Rozdział V : FACE TO FACE
konsultacja językowa /ang/ - Agata Jankowska
konsultacja merytoryczna - Piotr Perczyński
WALKA CZY WSPÓŁPRACA
Akt
fotograficznego portretowania – z jego możliwością szybkiej i swobodnej gry tożsamością
– może oczywiście być postrzegany, jako akt agresji. Mówimy o „chwytaniu”
zdjęcia – o „strzelaniu” foto. Metafory są odkrywcze i nieprzypadkowe.
Na
najbardziej ekstremalnych poziomach, jak w przypadku najcięższej pornografii
czy fotografii politycznego nadzoru, agresja jest manifestem. Robienie
fotografii staje się sprawowaniem kontroli, i przez większość swojej historii, fotografia
jest szczególnym narzędziem dominującej płci. Nawet w sytuacji studia portretu,
ma miejsce subtelna forma walki, ponieważ model i fotograf wydają się oczekiwać
ostatecznie innego rezultatu.
Różnice te
mogą wynikać z punktu widzenia lub nacisku. One mogą być marginalne, nieważne,
lub szerokie i nieść ze sobą poważne konsekwencje. Ale zasadniczo, model, można
tak ująć, traktuje konstrukcję własnego wizerunku, jako podstawowy element tego
zadania. Z drugiej strony, fotograf, jeśli jest dostatecznie ambitny, będzie
poszukiwał obiektywizmu, by zdekonstruować rozpoznany wizerunek zewnętrznej
maski, burząc tym samym obraz samego siebie modela. Jego lub jej intencją jest
„odzwierciedlenie duszy”.
Proces
portretowania może być porównany do gry w tenisa, w której fotograf czerpie przewagę
z mocnego serwisu. Ona czy on próbuje nieuchronnie wygrać każdy punkt szybką salwą,
lub z voleya, by sprowadzić do parteru oponenta. Irwing Penn, na przykład uważany
jest za specjalistę od ataku z linii serwu. Jego studyjne sesje trwają dopóki
jego model, z czystego zmęczenia, nie zrzuci obronnej maski, zniewolony przez
natarczywe badanie aparatu. Ale model, nawet jeżeli konfrontowany jest przez
nerwowego neofitę, jest prawie zawsze zmuszany do obrony, ograniczany do uchylania
się od ataku, do zyskiwania punktów podstępem. Ostatecznie, model może jedynie
ograniczyć margines sukcesu fotografa, bo gra jest ustawiona od początku.
Fotograf musi zwyciężyć, chyba że rezultat będzie zerowy lub nieważny – tak
jest, pod warunkiem, że żadne wartościowe zdjęcie nie wynika z tego spotkania.
Jak Richard Avedon powiedział jednemu ze swoich modeli:
Moje
obawy nie są jego obawami. Mamy odrębne ambicje związane ze zdjęciami. Jego
potrzeba powoływania się na swoje racje prawdopodobnie jest tak głęboka, jak
moja potrzeba powoływania się na moje własne, ale kontrola należy do mnie.
Jest to odświeżająco
uczciwa wypowiedź fotografa, wolnego od zwykłej pobożności i obłudy – a jednocześnie
chłodna w swoich implikacjach i zastosowaniu.
Oczywiście,
czasami praca nad fotograficznym portretem jest aktem współpracy, aczkolwiek
nawet kochająca matka fotografująca swoje dzieci, ma uzasadniony cel w
osiąganiu pożądanego rezultatu. Nadar, wielki francuski portrecista 1850.,
wiedział, że był zobligowany do prezentowania swoich modeli w pozytywnym
świetle, ale czynił to bez jawnego pochlebstwa. Na jego portretach, obecny jest
spokój i pewien poziom empatii wobec modeli. Czerpał je częściowo z faktu, że
jego modele byli świadomi swojej pozycji w śmietance intelektualnej II
Cesarstwa. Jedna z modelek Nadara, siedemnastoletnia lub osiemnastoletnia
aspirująca aktorka Sarah Bernhardt, wydaje się natychmiast rozumieć, że kamera
ją pokochała, i że nowe medium może przyspieszyć jej karierę. Fakt, że stała
się najsłynniejszą aktorką wieku, był spowodowany oczywiście jej elektryzującymi
występami, ale też przez całą swoją karierę świadomie używała fotografii, by kreować
wizerunek zniewalającej kombinacji piękna i talentu.
|
Foto
Nadar /Gaspard Felix Tournachon/
/French, 1820-1910/
Sarah Bernhardt 1863
Albumen silver print from wet-collodion negative
|
Komercyjni
fotografowie portretu, jak Nadar, zawsze zdają sobie sprawę z wagi „haczyka” w
ich pracach – czegoś, co ogniskuje uwagę patrzącego. Kiedy fotografował młodą
aspirującą aktorkę Sarah Bernhardt w 1863 r., wpadł nagle na pomysł owinięcia
kawałka studyjnej draperii wokół jej nagich ramion.
W
efekcie mamy do czynienia z portretem perfekcyjnie promującym wizerunek,
zniewalającej kombinacji uduchowienia i seksapilu. Poważna ekspresja
odzwierciedla artystę i piękno Bernhardt – w żaden sposób nie jest to piękno konwencjonalne
według standardów tego momentu – dodaje to pożądanego seksapilu, zwłaszcza w
czasach, gdy sceniczna kariera kobiety była postrzegana niemalże, jak forma łagodnej
prostytucji. Dodatkowe zamieszanie przynosi fakt, że Bernhardt była Żydówką,
przydaje to orientalnej egzotyki do tego wyobrażeniowego koktajlu, i być może,
to właśnie mogło zainspirować Nadara do udrapowania zasłony na jej nagim ciele.
Natychmiastowy
sukces portretów Nadara był zasadniczą podstawą otwarcia błyskotliwej kariery Bernhardt, a w czasie jej trwania,
zawsze używała fotografii zarówno do publikacji portretów, jak i fotosów z jej wielu
ról. Pocztówki Bernhardt należały do najlepiej sprzedających się, a ona sama stała
się jedną z pierwszych sławnych „twarzy”, celebrytek, używających fotografii w
służbie swej kariery.
Nadar
jest znany dzięki jego galerii portretów wybitnych postaci Second Emire Paryża,
wniósł do biznesu idealne podejście w kwestii celebryckiego portretu,
produkując dokładnie to, czego oczekiwano, z domieszką odpowiedniej dawki czegoś
nieoczekiwanego, co czyniło portret żywotnym i interesującym. Większość jego
najlepszych portretów była wizerunkami prominentnych postaci – taka była natura
celebryctwa wtedy – ale nigdy nie zrobił lepszych portretów, niż te, z kilku
negatywów, poświęconych „boskiej Sarah”.
|
Foto
Paul Strand /American, 1886-1976/
Family, Luzzara 1954
Gelatin silver print
|
Lubię portretować ludzi,
na których twarzy gości siła i godność. Jakkolwiek źle działo się w ich życiu,
nie zniszczyło ich to.
Paul Strand
Strand
oświadczył, że rodzaj społecznego pesymizmu, który często przekazywany przenika
do politycznej sztuki, był zbyt defetystyczny duchem, nie oferuje żadnego rozwiązania
z wyjątkiem przemocy. Artyści o proweniencji socjalistycznej powinni być
zainteresowani walką ludzi o lepsze dla nich samych. Ale w przytłumionej
intensywności jego portretów, pulsuje ponure echo o, z założenia, pozytywnym
przesłaniu. Jego modele wydają się raczej srodzy niż dostojni, a ich klasyczna
kompozycja nie tylko zatrzymuje ich w przestrzeni czasu, ale także zamyka tonalnie
w harmonijnej całości. W akcie izolacji, jego obiekty zostają wyabstrahowane z
kontekstu społecznego, ze swoich rzeczywistości, do przestrzeni, która jest
zgoła czymś innym, to przestrzeń kadru fotografii.
Ta słynna rodzinna grupa z Luzzarra dźwiga całą tę powagę charakteryzującą prace Stranda. Każda z postaci tej grupy jest zaskakująco samotna, zawieszona
pomiędzy jego lub jej własną egzystencją. Separacja jest tu zamysłem kluczowym.
Jest tak, jak zanotował to Reynold Price: nie ma żadnej wspólnej fizycznej cechy,
ani żadnego wspólnego uformowania psychicznego w ich wzniosłości. Price zapytał
nawet: czy jest jakiś sposób na odczytanie kodu, który pozwoliłby
stwierdzić, że są rodziną? Na dobrą sprawę, Strand był tym, który przecież sam upozował
tę grupę w tym psychologicznie wymownym kodzie.
Sens
tego egzystencjalnego niepokoju, który wyziera ze wszystkich prac Stranda, niekoniecznie neguje jego socjalne deklaracje. On nadal celebrował proletariat,
ale w kontekście bogactwa, zmysłowej melancholii. Polityczne odniesienia są
oczywiście obecne i do odczytania, aczkolwiek, ich upojna posępność ma
tendencję do ucinania tej polemiki. Ale jeśli to ograniczało jego wyobrażenia w
jednym kierunku, w oczywisty sposób wzbogacało w innych, ponieważ jego portrety
to jedne z najbardziej poruszających i złożonych w całej historii fotografii – wystarczająco
wspaniałych w ich surowości.
|
Foto
Walker Evans /Amerian, 1903-75/
Subway passengers, New York City, 1938
Gelatin silver print
|
W
późnych latach 30. i wczesnych 40. Walker Evans zainteresował się fotografią
„typów”, w sposób, który był zarówno szczery, jak i minimalizujący kontrolę,
którą miał nad rezultatem. Zaczął jeździć nowojorskim metrem, robiąc portrety aparatem
ukrytym pod płaszczem.
Jego
celem było zrobienie absolutnie szczerych zdjęć, a także, jak to tylko możliwe, odfiltrowanie jego
własnej ekspresji. Patrzył bezpośrednio na swoich modeli
– nie poprzez wizjer aparatu – decydując, kiedy ma nacisnąć spust migawki, ale
mając jedynie niejasną pojęcie o tym jak się lokują obiekty w obrębie ramy zdjęcia.
Starał się odnaleźć w fotografii to, co uzyskiwali surrealiści w literaturze,
ekwiwalent „automatycznego zapisu”. Testował go. Rezultatem były zdjęcia modeli
z „kamienną twarzą”, ale fascynujące charakterem automatycznego fotograficznego
portretu, jak z foto-budki.
Nie
do końca oczywiście odniósł sukces. Zdjęcia były totalnie szczere, ale również
totalnie ekspresyjne i zupełnie różne od innych, podobnych ćwiczeń. Oczywiście własne
preferencje Evansa w kwestii typów są bardzo wyraźne. Podczas gdy nie skupiał
się na brzydocie, nie fotografował też szczególnie atrakcyjnych. Ani nie
koncentrował się na bardzo młodych, czy starych. Jeśli chodzi o ekspresję jego
modeli, wybierał nieco gorzkich w wyrazie, ale każda ekspresja, którą aparat chwytał,
jako cierpką, już za chwilę była zupełnie inna.
Prace
te mogą być interpretowane jako dokładnie odzwierciedlenie rytuału codziennej
drogi do i z pracy, podczas której ludzie z trudem pokazują swoje najlepsze
oblicza. Pod tym względem może być to postrzegane jako
energiczne antidotum na sentymentalną humanistyczną fotografię, której
nienawidził, oraz jako zwiastun raczej negatywnych – niektórzy mogliby
powiedzieć realistycznych fotografii – ton podjęty potem przez Franka, Kleina,
Winogranda, Arbus i innych, którzy przyszli po nich.
Pomimo,
że to fotograf, wygrywa tę grę, to ten, który płaci, wymaga, więc mogę w
związku z tym odróżnić dwa typy fotograficznego portretu. Określę je jako „portret
społeczeństwa” – w którym model jest osobistością ważną i powszechnie znaną –
oraz „portret społeczny” – w przypadku którego model jest anonimowy, znany
tylko rodzinie i bezpośredniemu otoczeniu. Różnica pomiędzy tymi dwoma typami
jest znaczna. W tym przypadku fotografowie nie są zobligowani do
przypochlebiania się anonimowemu modelowi, co jest obowiązkiem, gdy mamy do
czynienia z portretem społeczeństwa. Nawet te jego formy, praktykowane
zwłaszcza w portretach Richarda Avedona, w których celebryta jest poddany niemiłosiernemu
badaniu, są zamaskowanym rodzajem pochlebstwa, sugerując, że model w ten sposób wystawiony na krytykę, jest tak pewny siebie i swojego statusu, że
to po prostu przetrzyma.
Różnica
między portretem społeczeństwa a portretem społecznym zaznacza się również w interpretacji
oglądającego. Fotografia Marylin Monroe niesie ze sobą cały prawdziwy czy też
nie, bagaż. Natomiast nie wiemy nic o młodych rolnikach Augusta Sandera, poza
tym, że prawdopodobnie byli w drodze na potańcówkę tuż przed wybuchem I wojny
światowej. Nawet w przypadku osób ważnych, od dawna nieżyjących, jak inna
celebrowana paryska piękność Second Empire, hrabina de Castiglione, możemy łatwo
odnaleźć informacje o niej, jeśli mamy takie życzenie. Ale mało prawdopodobne
jest, że kiedykolwiek poznamy imię Blind Women Paula Stranda. Wszystko,
co możemy skonstatować, są to fakty dotyczące jej pochodzenia klasowego i sytuacji
żebraków w Nowym Jorku, w czasie, gdy powstała ta fotografia.
Krótko
mówiąc, gdy patrzymy na portret społeczeństwa, mamy skłonność do odczytywania
biografii. Gdy patrzymy na portret społeczny, naszą intencją jest pozyskanie informacji
o charakterze socjologicznym. Portret społeczeństwa dotyczy indywidualności, portret
społeczny „typu”. Odczytywanie portretu społeczeństwa ma związek z
pozyskiwaniem informacji, wiedzy, podczas gdy w drugim przypadku, w większym
stopniu jest to materia o charakterze spekulacji.
poprzedni następny