Geniusz Fotografii
Rozdział V : FACE TO FACE
tłum. Maryla Wosik
konsultacja językowa /ang/ - Agata Jankowska
konsultacja merytoryczna - Piotr Perczyński
POZA I SPOJRZENIE
Wiele
portretów hrabiny de Costiglione odzwierciedla inny aspekt portretu fotograficznego.
Portretowanie jest materią wyglądu zewnętrznego i patrzenia, pozy i spojrzenia.
Możemy powiedzieć, że ta gra dotyczy rywalizacji pomiędzy byciem przedmiotem
analizy, a byciem badającym, choć przedmiot badania nie zawsze odnosi się do
modela.
Poza jest
ściśle powiązana z zagadnieniem wyglądu. Rzeczywiście, Roland Brthes poszedł aż
tak daleko, że stwierdził: „to, co składa się na naturę fotografii to poza”.
Jeżeli fotografia jest w swej istocie badaniem i obserwacją, musi także
dotyczyć pozy, ponieważ, to ona jest przedmiotem prezentowania fotografowi jego,
lub jej, tożsamości i aktem, który gwarantuje jej ochronę. Stara idea jakoby
fotografia kradła duszę nie umiera tak łatwo, i nie bez przyczyny, ponieważ
poza jest orężem obronnym modela. Jest to istotny element w prezentowaniu
ludzkiej postaci, pośredni krok czyniony przez modela do „reprezentowania” jego
lub jej interakcji ze światem.
Są to
oczywiście ważne osoby, które zwykle posiadają wiedzę i moc, by kontrolować
pozę, a zatem, sposób reprezentowania siebie. Hrabina de Costiglione kochanka
Napoleona III, upoważniła firmę Mayer and Pierson, fotografów
imperatora, do sfotografowania siebie. Wymyśliła tableaux, w którym miała się pokazać,
kontrolowała położenie ciała i kostiumy, aż w takim stopniu, że śmiało można
powiedzieć, iż jest jedną z „autorek” fotografii, na równi z Pierre Louis Piersonem,
operatorem aparatu. Kilka lat później, gdy minęły jej najlepsze lata – jednym
słowem – gdy dobiegła 40-stki – stała się odludkiem, zamknąwszy się z dala od
wszystkiego, w swoim apartamencie na Placu Vendome, wychodziła z zasłoniętą
twarzą, jedynie nocą. Przywołała Piersona z emerytury, by móc stworzyć jeszcze
więcej fotografii, i wskazała mu te, które w jej opinii powinien wyretuszować
na poziomie negatywów i wyszczuplić jej coraz bardziej obfite kształty.
Przykład
hrabiny jest mocną i poruszającą demonstracją talizmatycznej mocy
fotograficznego portretu. Portret potwierdza nasze istnienie, więc
przywiązujemy ogromną wagę do tego, w jaki sposób nas przedstawia. I jest
również najbardziej wszechstronną demonstracją fotograficznej zdolności do
tego, by stanowić ślad pamięci, jej przerażającej i melancholijnej relacji z
czasem. Hrabina de Castiglione była po prostu jak postać Marschallin z opery Richarda Straussa Der Rosenkavalier,
która miała zwyczaj zakradania się w środku nocy i wstrzymywania
wszystkich zegarów, by zatrzymać czas.
Hrabina de Castiglione,
salonowa piękność, szpieg i kochanka Napoleona III, była tak zatroskana o swój
wygląd, że budowała wizerunek wespół z osobistym fotografem Pierre Louis Piersonem.
Ten zamaskowany portret wskazuje na tak wiele aspektów jej złożonego charakteru,
że może być z powodzeniem uznany za jeden z pierwszych postmodernistycznych portretów.
Foto
Pierre Louis Pierson /French, 1822-1913/
Scherzo di Follia 1863-66, printed 1940s
Gelatin silver print from wet-collodion negative
|
Pierson,
wiodący komercyjny fotograf paryskiej Second Empire, stworzył wiele portretów
celebrytki hrabiny, ale to ta poza, która figlarnie ośmiesza obłudną konwencję
balu maskowego, robiła największe, inspirujące wrażenie. Castiglione flirtuje z aparatem
jak unoszący się w powietrzu tancerz. Daje nam tylko fragment kuszącego wizerunku
twarzy, która była jej fortuną, zakrywa jej znaczną część w owalnej
fotograficznej ramie, wrażenie to jest wzmocnione przez obnażone ramię, które uwydatnia
efekt droczenia się. Szczelina „obramowuje” pomysłowo jej kunsztownie
pomalowane oko, a cały obraz koncentruje się na tym nieruchomym spojrzeniu,
które zdaje się być przedłużeniem jakiejś gry słów.
To przypadek,
gdy my patrzymy na nią, patrzącą na nas, gdy my patrzymy na nią. Jesteśmy
zaproszeni do spojrzenia na nią i zastanowienia się, czy jej reputacja pięknej,
arystokratycznej kurtyzany była uzasadniona. Jej chłodne spojrzenie mówi nam, że
tak, ale również, że mogłaby być niebezpieczną zabawką, ta kobieta, która
szpiegowała dla Włoch, która była wystarczająco śmiała, była na tyle bezczelna,
by zawłaszczyć dla siebie męski wzrok w takiej epoce, i spokojnie patrzeć w przyszłość.
Ten
złożony, sprytny portret żonglujący tak udanie wizualnymi odniesieniami, jest jak
jakikolwiek inny produkt postmodernistycznej ironii. Owalna rama oznajmia dobitnie,
że widz patrzy na obraz, fikcję i że wyglądy są niekoniecznie wiarygodne,
zwłaszcza, kiedy obraz jest tworzony przez kogoś, przy pełnej świadomości własnej
wartości, kogo życie było przez te obrazy wykreowane i zmanipulowane.
poprzedni następny
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz