Geniusz Fotografii
Rozdział IV : W DRODZE
tłum. Maryla Wosik
konsultacja językowa /ang/ - Joanna Hood
konsultacja merytoryczna - Piotr Perczyński
BARWA RZECZYWISTOŚCI
Uncommon Places Shore’a oznaczała
zmianę w amerykańskiej fotografii pejzażu, ale jego praca była przełomem w
bardziej fundamentalnym sensie. Chodziło o kolor. Tym przełomem był kolor.
Poprzednio, większość
"poważnych" fotografów uważała kolorową fotografię za wulgarną, używaną do reklamy, przez fotografów mody i
podróży. Biel i czerń są kolorem
fotografii, zauważył niegdyś Robert Frank, i wielu fotografów zgodziło się z nim. Ale ta
postawa ulegała zmianie, po części, ponieważ materiały stawały się coraz
lepsze, po części, była to kwestia realizmu. Fotografowie zaczynali
rozumieć, że czerń i biel nie były kolorami
rzeczywistości, że czerń i biel stwarzają wielką lukę pomiędzy rzeczywistością
a zdjęciem. Poza tym, niektórzy z nich
czuli, że schemat kolorów czerń-biel natychmiast
nadaje fotografii aurę nostalgii. Wszystkie
fotografie są historią i to było właściwe,
ale wszystkie one chcą się układać z teraźniejszością, nowoczesnością a fotografowie wierzyli, że
kolor bardziej nadaje się do tej misji.
Był
jeszcze wielki sprzeciw wobec koloru we wczesnych latach 70., ale zmiany przypieczętował
fakt przyzwolenia, kiedy to fotograf koloru dostał szansę stworzoną przez Johna Szarkowskiego i MoMa. W 1956 r. Szarkowski
pokazał prace mało znanego fotografa z Memphis Williama Egglestona. Wystawa
zaskoczyła wielu ludzi - Eggleston wydawało się, że doprowadził estetykę migawki do extremum.
Znajdowały się tam najwidoczniej zdjęcia robione z ręki, psa pijącego wodę z błotnistej kałuży, butów rzuconych pod łóżko, dziecięcego trójkołowego roweru i trochę zdjęć
paskudnego, pustego pejzażu. John Szarkowski
opisał styl Egglestona jako perfekcyjny. Hilton Kramer, krytyk sztuki w
osławiony sposób pozwolił się sobie z tym nie zgodzić:
Perfekcyjne?, perfekcyjnie banalne, może. Perfekcyjnie nudne, oczywiście.
Aczkolwiek
William Eggleston Guide, książka wydana, by towarzyszyć wystawie, stała się jedną z najbardziej inspirujących
publikacji tego czasu, a kilka ze zdjęć
w niej zawartych znajduje się w gronie najlepiej znanych ostatnich fotografii.
Wszystkie
zdjęcia w William Eggleston Guide
zostały zrobione na głębokim południu,
symbolicznym temacie autora, ale
znaczenie jego fotografii, wydaje się,
zasadniczo osobiste. Jedno jest pewne, praca Egglestona nie dotyczy koloru. On
używa koloru i wszystkiego tego, co może mu się przydać, w aspekcie formalnym i
psychologicznym, do zdjęcia, ale nie pozwala,
by to /kolor/ przytłoczyło treść fotografii. Te zdjęcia nie oddziaływałyby tak
mocno, gdyby zrobione były w stylistyce
czarno-białej. Tak jak większość prac amerykańskich fotografów tego czasu - czy
byłyby to prace czarno-białe, czy
kolorowe - traktują one o estetycznym potencjale codzienności. Kolor stanowił element
dodany, nadawał inne znaczenie, takie, które obecnie wielu fotografów wybiera, by je użyć w ich własnych pracach.
Foto
Stephen Shore /American, b. 1947/
Merced River, Yosemite National Park,
California, August 13, 1978
Chromogenic colour /type C/ colour print
From the series Uncommon Places
|
W
latach 70. Stephen Shore stworzył dwa poważne zbiory prac pochodzące z jego
trans-amerykańskich wypraw, prace, które pomogły ustanowić /status/ kolorowej
fotografii, jako poważnego medium. Jego pierwsze podróże w 1972 i 73 r., znalazły odzwierciedlenie w American Surfaces, w których,
fotografując aparatem na film 35 mm,
przyglądał się z bliska codziennemu życiu toczącemu się wokół niego, budynkom
i pejzażom ulicznym małych miast, które
odwiedzał, i motelom, w których się
zatrzymywał.
W
swoich następnych wyprawach w głąb Ameryki,
Shore przerzucił się na aparat wielkoformatowy. Styl rejestrowania tej
kamery jest kontemplacyjny i precyzyjny. Wielki negatyw oddaje ogromną ilość
szczegółów, więc Shore mógł się cofnąć i
ująć z szerszej perspektywy obraz rzeczy. I rzeczywiście, negatyw mógł ujawnić informacje, których oko ludzkie nie dostrzegało z
większego dystansu, a ten rodzaj panoramicznego obrazu zainspirował Szkołę Duisseldorfską
z jej wielkoformatowymi, kolorowymi
obrazami z lat 90.
W
większości Uncommon Places, Shore fotografował miasta i małomiasteczkową
Amerykę. Ale w tym spojrzeniu na Yosemite wkracza na terytorium rozsławione
przez Anselma Adamsa. Aczkolwiek, zważywszy na to, że Adams starał się przekonywać, iż Yosemite pozostała czystym, bez skazy pustkowiem, Shore łamie ten schemat, fotografuje rodzinny
piknik nad Merced River. Zaakceptował fakt, że tam, gdzie natura, tam również człowiek, ale to nie powstrzymuje go od tworzenia swojej
własnej wersji Amerykańskiej Idealizacji, zatem odnajduje ją w podmiejskiej stacji benzynowej lub motelach, które na pewno odnalazł w Yosemite, chociaż zabarwionych nutą ironii. 920-metrowe
klify są cięte do wymiaru, a perfekcja
obrazów pocztówkowych wywodzi się z nieskazitelnych kompozycji Shore’a, nie z
rzeczywistości codziennego zgiełku masy samochodów, które jadą, by dostać się do tej naturalnej krainy czarów.
Foto
Richard Misrach /American, b. 1949/
Bomb Crater and Destroyed Convoy,
Bravo 20 Bombing Range, Nevada, 1986
Chromogenic xolour /Type C/ colour print
From Desert Canto V
|
Począwszy
od 1979, Desert Cantos Richarda Misracha
są jednymi z najbardziej ambitnych fotograficznych poszukiwań w ostatnich
latach. Canto jest pieśnią, więc projekt może być uznany za cykl pieśni
amerykańskiej pustyni. Forma dała mu wolność do traktowania każdej pieśni
odrębnie, a jednak jako część większej struktury
Jego
podejście jest bardzo zróżnicowane, od
pieśni po prostu opisujących piękno pustkowia do innych, w których dokumentuje
profanowanie regionu. Wiele z jego najbardziej politycznych w charakterze cantos
ma związek z przestrzenią kontrolowaną militarnie przez armię USA, gdzie testy broni spowodowały ogromne szkody.
Jedna z pieśni, The Pit, prezentuje
graficzny obraz cmentarzyska bydła, zabitego przez zanieczyszczoną wodę, gdzie
radioaktywność z nuklearnych testów została wyługowana w postaci skażonej gleby.
Misrach
był krytykowany za mieszanie polityki z estetyką, za to, że nawet najbardziej przerażające
zdjęcia z The Pit, cechuje
posępne piękno. Ale jest bezkompromisowy w twierdzeniu, że "zły" temat nie potrzebuje złej
fotografii dla uczynienia go wiarygodnym. Pieśń zatytułowana Canto V zatytułowana The War /Bravo 20/ jest tego przykładem.
Podejmując osobiste ryzyko, Misrach
fotografował publiczne grunty nieopodal Fallon w Nevadzie, które przez wiele
lat były używane przez siły powietrzne USA jako region bombardowań. Na
szerokiej równinie, 80 m szczyt znany jako Lone Rock został zredukowany
do 2/3 swojej oryginalnej wysokości, poprzez powtarzające się bombardowania i
rozsiane wokół poukładane tony niewybuchów artyleryjskich.
Tutaj
Misrach fotografuje krater po bombie, pełen rdzawej wody, militarne rumowiska zaśmiecające wokół
przestrzeń. Czerwień wody tworzy oczywistą, acz efektowną metaforę
pokiereszowanej krwawiącej ziemi, ale
bardziej poruszający jest ironiczny kontrast pomiędzy urodą zdewastowanej
natury a szpetotą wielu ludzkich nikczemnych impulsów.
Foto
Joel Meyerowitz /American, b. 1938/
Fifth Avenue, New York City 1975
Dye-transfer print
|
Uliczne
zdjęcia Joela Mayerowitza z późnych lat 60. i wczesnych 70. Nowego Yorku, tworzone
były w znanym gatunku zwanym Szkołą Nowojorską. Zaobserwowano jednakże
jedną główną i istotną różnicę. Jego rozedrgane, złożone obrazy zatłoczonych
nowojorskich chodników, zostały zarejestrowane w kolorze.
Mayerowitz
był czołowym przedstawicielem post-frankowskiej generacji fotografów i włączony
został do wystawy z 1966 r. w George Eastman House, Towards a Social Landscape, która wprowadzała to nowe pokolenie do
świata fotografii. Jego seria nowojorskich obrazów ulicy w kolorze może być
postrzegana, jako przełom w jego pracach, był to niemniej jednak przełom bardzo
udany.
Nikt
by nie zgadł patrząc na te obrazy, że Mayerowitz miał do pokonania kilka
całkiem poważnych technicznych problemów. Fotografował 35 mm aparatem. używając
filmu Kodakchrome, niezwykle dobrego, ale o niskiej przejrzystości
kolorystycznej, był także bardzo kontrastowy, filmu który sprawiał, że te
wycinki życia ulicznego były trudne do zrobienia. By otrzymać rodzaj odbitek z
kolorowych slideów, które satysfakcjonowałyby go, musiał uciekać się do
kosztownych metod transferu barwnika. Te trudności, plus pragnienie przejścia
do bardziej kompletacyjnego tematu, w sposób oczywisty wpłynęły na jego decyzję
o zmianie, mianowicie zdecydował się na użycie aparatu wielkoformatowego, i
używał go początkowo do robienia serii Empire State Building.
Sceny
uliczne Nowego Jorku robione aparatem 35 mm natomiast, ujawniły, że kiedy
fotograf walczy z trudnościami natury technicznej i przezwycięża je, rezultaty
mogą być rzeczywiście bardzo stymulujące. Mayerowitz zanim zrobił satysfakcjonujące
zdjęcie, musiał przejść najpierw przez szereg niepowodzeń, ale te fotografie,
które się udały, jak choćby ten niezwykły obraz skaczącego tygrysa w salonie
wystawowym na 5 Avenue, są nie tylko brawurowymi obrazami w historii fotografii
kolorowej, ale stanowią znaczący wkład w nowojorską ikonografię.
„Jestem w stanie
wojny z oczywistością”, powiedział William Eggleston, i wyruszył, by
udowodnić to poprzez pokazywanie codzienności i banału we wstrząsającym nowym
świetle. Więcej niż inni fotografowie w ostatnich latach, Eggleston rozbudował
słownik medium o akceptację koloru i m.in. tematów lekceważonych przez
większość fotografów.
Foto
William Eggleston /American, b. 1939/
Tallahatchie County, Mississippi c. 1972
Dye-transfer print
From the portfolio 14 Pictures
|
Najprawdopodobniej
tylko Lee Friedlander i Robert Adams dorównują mu w definiowaniu sposobów, w
których zarówno my oraz inni fotografowie zwykliśmy postrzegać codzienność i
banał. Ale ponieważ wiele Friedlander i Adams pracowali w czerni i bieli oraz Eggleston
w kolorze, to ten ostatni miał prawie wszechobecny wpływ na współczesną
fotografię.
Aczkolwiek,
mówi się, że fotografuje w stylu fotografii „migawkowej” i stylu „dziennika”,
nie robi migawek, ani nie fotografował swojego życia. Chociaż prace potwierdzają
obraz jego własnej egzystencji, a do najlepszych efektów dąży w swoim rodzinnym
Southland. Natomiast byłoby zbyt brutalnym stwierdzenie, że jego prace dotyczą
Południa. Rzeczywiście, odniósł taki sukces w wypowiadaniu wojny banałowi,
aczkolwiek ciężko jest powiedzieć o czym jego prace traktują. Żaden fotograf
nie jest trudniejszy do interpretacji słowami, niż Eggleston. Wystarcza
patrzenie na fotografie i podziwianie ich.
Ten
obraz stacji benzynowej w Tallahathie County jest typowy. Może być nieoczywisty,
ale nie lekceważy zalet prostoty – to rodzaj tajemniczej prostoty, która mami i
przyciąga oglądającego. Nikt przed Egglestonem nie myślał tak dużo o
fotografowaniu butów pod łóżkiem, o zawartości lodówki, czerwonym świetle żarówki.
Czy o białych blaszanych industrialnych budynkach, /mimo że blask czerwieni
jest również istotny/. I by powtórzyć raz jeszcze, prace Egglestona nie dotyczą
koloru, są kolorem. Po prostu pomyśl o tym zdjęciu w czerni i bieli. To może
się udać, ale jest to mało prawdopodobne.
Foto
Robert Adams /American, b. 1937/
Colorado Springs, Colorado 1968-70
Gelatin silver print
|
W
latach 70. Robert Adams powtórzył sukces Ansela Adamsa, jako symbolu
najbardziej pracowitego kronikarza Amerykańskiego Zachodu, ale jego widzenie
natury było już zupełnie inne. Stosując chłodny, choć piękny, przejrzysty styl,
Robert koncentrował się nie na dziewiczym pustkowiu – jak Ansel – ale na
wszechobecnym zmienionym przez człowieka pejzażu. Jeżeli możliwe jest odnalezienie
piękna w profanowaniu, i jeszcze w dodatku bycie namiętnie wściekłym na to, to
to właśnie definiuje podejście Roberta Adamsa. Dokumentował wiele aspektów
pejzażu, począwszy od rozwoju dróg, wycinki drzew, industrialnej degradacji
własnego ogrodu i przechadzek na wsi, zawsze w podwójnym celu, jak Lewis Hine,
pokazania co powinno być zmienione, a co winno być docenione. Jest fotografem
politycznym i artystą i nie widzi sprzeczności w oskarżeniach o mariaż z
pięknem.
Jako
wiodące światło we wpływowym Ruchu New Topographic, jego fotografie
odznaczają się bezpośredniością i klarownością, oraz mają szczególne
powinowactwo z czystym światłem Zachodu. Jest jednym z rzadkich fotografów, jak
Eggleston, dla którego fotografowanie jest czymś tak naturalnym jak oddychanie,
robi jednoznacznie proste zdjęcia, które zawsze wydają się kompletnie świeże.
Tutaj,
na zdjęciu z serii zrobionej nieopodal Denver, fotografuje podmiejski dom
wypoczynkowy, elegancką strukturę jego obramowania, który tak naprawdę skrywa tandetę.
Jego aparat chwyta sylwetkę kobiety wewnątrz, złapaną lub uwięzioną w kwadracie
światła. Zdaje się mówić, że jej życie jest ograniczone, ale nie ją osądza,
tylko nieskończenie ciągnące się peryferia, w których życie wybrała. Jego oceny
są zarezerwowane dla tych, którzy podejmują wielkie decyzje odnośnie naszego
środowiska. Fotografia Adamsa jest spokojna, ale po wierzchnią warstwą eleganckiej rezerwy, która wymaga ścisłego
odczytu do wniknięcia w jej istotę, czai się jeden z najbardziej żarliwych fotografów.
poprzedni następny post
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz