Geniusz Fotografii
Rozdział IV : W DRODZE
tłum. Maryla Wosik
konsultacja językowa /ang/ - Joanna Hood
konsultacja merytoryczna - Piotr Perczyński
CODA ... DUCH MIEJSCA
Fotografowie naturalnie
kochają robienie obrazów drogi. Ale kilka najlepszych fotografii miejsca było
zrobionych przez fotografów, którzy pracowali w specyficznej lokalizacji przez
dłuższy okres czasu. Jest to kwestia pozyskiwania wiedzy na sposób intymny. Jak
łowienie ryb, kiedy zna się ich skupiska i odcinek rzeki, gdzie występują, jest
to kwestia umiejętnego łowienia obrazów poprzez zdjęcie.
Foto
John Gossage /American, b. 1946/
Gelatin silver print
From the series Berlin in the Time of the Wall
Grobenufer 1982
Stallschreiberstrasse 1982
Bernauerstrasse 1982
Monumentenbrucke 1985
|
Rozdział ten
skupia się na dwóch fotografach miejsc, którzy stworzyli swoje wielkie prace w
latach 80. Jeden skoncentrował się na wielkiej europejskiej stolicy z trudną
przeszłością, drugi na małym nadmorskim regionie północnej Anglii, który miał już
za sobą lepsze dni. Pprace te, to Berlin in the Time of the Wall /1982-93/ Johna Gossage’a i The Last Resort /1982-85/ Martina Parra.
Pierwszy
projekt był tworzony w konwencji fotografii czarno-białej, drugi w kolorze, w czasie,
gdy fotografowie zaczynali faworyzować raczej kolor, niż fotografię
czarno-białą.
Bardziej
znaczące jest, że choć Gossage jest Amerykaninem, to oba projekty
reprezentowały moment, kiedy fotografia w Europie, po tym jak doświadczyła
artystycznego załamania, zaczęła przechodzić gwałtowne ożywienie. Gossage
stworzył berlińskie prace po tym, jak on i wielu czołowych amerykańskich fotografów
jak Lewis Baltz i William Eggleston, został zaproszony do Berlina na wystawę oraz
do poprowadzenia warsztatów fotografii. Regularny kontakt między amerykańskimi
i europejskimi fotografami był wzajemnym dobrodziejstwem, inicjując ferment w kierunku
globalnej wioski, jaką jest dzisiejsza fotografia.
W czasie
swojej pierwszej wizyty w Berlinie w 1982 r., Gossage, jak wielu odwiedzających
w tym czasie, był przytłoczony faktem istnienia berlińskiego muru. Zbudowany w
1961 r., zamknął i uwięził miasto w czasoprzestrzeni – ustawicznie
odtwarzającej moment z 1945 r., kiedy to czterech okupujących aliantów
podzieliło miasto pomiędzy Wschód i Zachód. Gossage widział swoją szansę w
konwencji, którą zastosował w swoich poprzednich pracach, jak to ujął:
„fotografowania przeszłości, jak teraźniejszości”, odwrotnie niż zazwyczaj
czynią to fotografowie. Odkrywał, na ile sposobów mógł odważyć się wpisywać
historię w swoje zdjęcia. Badał różne znaczenia, poprzez które fotografia staje
się medium dyskursu historycznego. I starał się uczynić czytelnymi konsekwencje
psychologiczne historii.
Dla
artysty o takich zainteresowaniach, Berlin był rodzajem prezentu, ekwiwalentem fotografa
archeologii, który staje w obliczu odkrycia niezniszczonego grobu. Okaleczenia
zadane przez najnowszą historię były w obfitości zawarte w obrębie krajobrazu. Poziomy
– przedwojenny, wojenny, powojenny, zimnej wojny – poziomy klarownie
wyeksponowane. Niewiele odbudowano w sąsiedztwie muru, a otwarta przestrzeń i
ruiny były jak warstwa historii na stanowisku pracy archeologów, gotowe
opowiadać swoje dzieje wrażliwemu fotografowi.
Gossage
natychmiast przystąpił do pracy, odbywając wielokrotnie wizyty w Berlinie na
przestrzeni 11 lat. Zachęcony był faktem, że lokalni fotografowie poświęcali mało uwagi Murowi – w końcu, kiedy
zaczął – miał ten swój temat na wyłączność.
Terrains vagues – „miejsce niczyje”,
prawie puste, ruiny i pozostawione w stanie nietkniętym dookoła Muru – lokują
punkt ciężkości fotobooka, miejsce pozostawione
w stanie nietkniętym od wojny, piętrzące się w górę rumowiska,
porośnięte chwastami. Ale Gossage rozszerzył swoją eksplorację poza nie, zawsze
fotografując miasto ukształtowane przez historię. Skupiał się na pejzażu, który
wykształcał się poprzez oddziaływanie człowieka w jego sytuacji ekstremalnej –
w czasie politycznych zawieruch i wojny.
W
fotografowaniu, które możemy określić terminem „pejzaż mocy”, Gossage zaczął
stosować adekwatnie fotograficzne techniki mocy. Teren wokół Muru fotografował nocą, teleobiektywem, „inwigilującym” filmem,
ekstremalnie czułym używanym przez służby bezpieczeństwa po obu stronach Muru.
Te nocne zdjęcia konstytuują „jądro ciemności” - epicentrum fotobooka.
Wzmacniają one niepokój, który przenika pracę i są klarowną metaforą, jak
historyk fotografii Laura Katzmann wyraża: „dla
oblężonego miasta ciemiężonego przez ciemne moce faszyzmu i totalitaryzmu.”
Gossage
zawsze wierzył w moc fotobooka, przed realizacją jego wielkiego dzieła w 2004
r., część berlińskich prac była publikowana później na różne sposoby, Książka
zawiera 464 fotografie, podzielone na 7 rozdziałów: to zwarta poetycka
medytacja nad naturą pejzażu, jego polityczną, kulturową, historyczną,
estetyczną potęgą. Jest to wypowiedź epicka, bogata i aluzyjna, tak obszerna
skalą, że jedynym dziełem, z którym można ją porównać to dorobek eksploracji
Paryża przez Atgeta.
Innym
żarliwym obrońcą fotobooka jest Martin Parr i aczkolwiek pojedyncze zdjęcia w The Last Resort /1986/ stały się
współczesną klasyką, Parr twierdzi, że dopiero w kontekście tej książki, rozwijają
się w pełnym zakresie. The Last Resort
była pierwszą jego książką w kolorze i reprezentuje znaczący moment w zarówno
brytyjskiej jak i europejskiej fotografii – główne dzieło dokumentalnej
fotografii, raczej w kolorze niż monochromatyczne.
”Kurort”,
o którym mowa jest miejscem New Brghton w Wirral, obok ujścia rzeki Mersey do
morza niedaleko Liverpoolu, kiedyś nr 1 terenów wypoczynku wakacyjnego w północno-zachodniej
Anglii, słynne z jego długiej promenady. Było już podupadłe, gdy rozpoczynał
fotografowanie, ale pozostało popularnym miejscem spędzania weekendowego
wypoczynku, w wolnym od pracy czasie lub w święta, dla okolicznych mieszkańców
Merseyside. Aczkolwiek, gdy fotografował to wszystko Parr, miasto było
zatłoczone, jak to się często zdarzało, ludzie zostawiali mnóstwo śmieci, i
właśnie to oraz jego raczej przenikliwy, pozbawiony sentymentów obraz oraz
ostry, klarowny kolor, zapewniał pracom, pełne konfuzji reakcje odbiorców.
Fotografie
krzyczących maleństw, dzieci z twarzami wybrudzonymi lodami, w zaśmieconym otoczeniu doprowadziły Parra, chłopca z klasy średniej z Surrey, do
oskarżeń o cynizm.
Ale
młodzi fotografowie zaakceptowali go, a The last Resort okazał się być
ogromnie inspirujący. Z perspektywy czasu i spojrzenia na późniejsze prace
Parra, początkowe negatywne reakcje były nieco histeryczne. Chociaż prawdą jest,
że kombinacja gryzących kolorów i błysku jego wizji może być w efekcie
bezlitosna, ale z drugiej strony obraz New Brighton zawiera w sobie również dużo
łagodnego humoru i sympatii. Dzieci z rozmazanymi na twarzach lodami, tłumy
świątecznych turystów zaśmiecających nadmorski kurort to nie wszystko, projekt Parra
dotyczył wielu więcej kwestii, niż tylko tych wymienionych. Parr wypowiadał się
o przemyśle i podupadającej społeczności, o sposobie życia zagrożonego taniością
i podróżowaniem. Nade wszystko był o brytyjskości, o tym jak Brytyjczycy sobie
radzą, jak robią to co najlepsze, pomimo obecnych tłumów, pogody i zaśmieconych
promenad.
Od New
Brighton, Parr przyjął podobne niesentymentalne, ale ostatecznie pełne miłości spojrzenie
na kasę średnią, na turystów, świat mody, na ekscentryczności i fobie innych
grup społecznych, więc jego obraz czasu wolnego klasy pracującej Merseyside nie
jest bynajmniej wyjątkowy. Powinno się pamiętać, że jest fotografem
dokumentalnym, to znaczy, że ma osobistą wizję, ale jego obraz jakichkolwiek jednostek
nie jest osobisty, on nie wypowiada się po prostu o ludziach, ale o
społeczeństwie i obyczajach kulturowych. Jeżeli jego prace są czasami okrutne, to
jednocześnie są empatyczne, a wszelka krytyka skierowana jest na kulturę, a nie
na jednostkę.
Gossage i
Parr są po prostu dwoma, z tysięcy fotografów, którzy poważnie przyczynili się
do rozwoju fotografii miejsca w ostatnich dwudziestu pięciu latach czy więcej. Ogarniając
fundamentalną część tego co fotografia
robi najlepiej – zabiera nas tam ze sobą – znajdując sposób na kontemplację zarówno
naszej teraźniejszości, jak i przeszłości.
Foto
Martin Parr /English, b. 1952/
New Brighton /Type C/ colour print
From the series The Last Resort
|
poprzedni następny
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz