Geniusz Fotografii
Rozdział IV : W DRODZE
tłum. Maryla Wosik
konsultacja językowa /ang/ - Joanna Hood
konsultacja merytoryczna - Piotr Perczyński
GDY PEJZAŻ STAJE SIĘ TEKSTEM
Podczas
lat 80. i 90. podejście New Thopographical rozprzestrzeniło się, jak
widać na przykładzie prac School of Dusseldorf. Ale były także ewidentne
inne podejścia do fotografii miejsca, choćby te, które omawiałem wcześniej w
tym rozdziale. Ulica, oczywiście angażowała szczególnie zafascynowanych nią fotografów,
ale przestrzeń, która zaczęła skutecznie rywalizować w popularności to
przedmieście, szerzej, obszar między człowieczeństwem a naturą, miejsce, gdzie człowiek
narzuca się naturze. To znaczy prawie wszędzie.
Fotografia
miejsca była także inspirowana przez postmodernizm, ruch artystyczny wysoce
krytyczny wobec tego, co było postrzegane, jako elitarne kredo „sztuka dla
sztuki”, późnego modernizmu. Postmodernizm głosił, że jakiekolwiek dzieło
sztuki było „manifestem” słownym raczej, niż aktem kreacji geniusza. Był to
etos, który wydawał się szczególnie istotny dla fotografii, zarówno z powodu
jej mechanicznej natury, jak i fotograficznej reprezentacji, która była pełna
dwuznaczności i śladów wpływu. Fotografia dała postmodernizmowi
intertekstualność, którą postmoderniści odnajdywali w każdym dziele sztuki.
Robert Adams
prawdopodobnie nie było skłonny do mówienia o „intertekstualności” – był
notorycznym sceptykiem w przedmiocie postmodernizmu – ale, gdy wypowiadał się o
poziomach, na jakich najlepsza fotografia pejzażu /w rzeczywistości każda
fotografia/ może się realizować, wyrażał złożoność współczesnej fotografii w
zwykłych słowach.
Pejzaż może zaoferować nam trzy niepodważalne
prawdy – geografię, autobiografię i metaforę. Geografia jest, jeśli analizujemy
ją oddzielnie, czasami nudna, autobiografia jest często trywialna, a metafora
może nieść ze sobą dwuznaczność. Ale wzięte razem … te trzy rodzaje
reprezentacji, wzmacniają się wzajemnie i zasilają to, co wszystkie prace
jednoczy i zachowuje w stanie nienaruszonym –afirmacja życia.
Adams
mógłby dodać do swojej listy prawd, psychologię i historię, ale jego punkt
widzenia zakłada, że fotografia miejsca ma złożoną tradycję, a dzisiaj najlepsi
fotografowie pejzażu stosują szeroką gamę strategii w tej wieloaspektowej
dyscyplinie.
Najbardziej
palącym problemem w fotografii miejsca jest historia miejsca, sposób w jaki
zostało namaszczone przez czas, klimat i oddziaływanie człowieka. Fotografia
pejzażu nabrała charakteru politycznego, niekonieczne w znaczeniu przyczyn
środowiskowych – chociaż wielu fotografów jest bezpośrednio zatroskanych tymi
kwestiami – ale pod względem znaczenia, które należy rozważyć. Od lat 70.
najlepsza fotografia miejsca nie oczekuje od oglądającego decyzji o
zamieszkaniu opisywanej przestrzeni. Oczekuje raczej, że oglądający pomyśli
wnikliwiej, jak doszło do obecnego stanu rzeczy, jak środowisko i społeczna presja
mogą je zmienić, jakie są sposoby, których ludzie używają, by to osiągnąć”.
Fotografia pejzażu po prostu zabiera nas w te miejsca, ale współczesny fotograf
także konstatuje, że to miejsce i jego opis, jest materią skomplikowaną – każde
miejsce jest kształtowane zarówno przez naturę, jak i oddziaływanie człowieka.
W fotografowanym miejscu nigdy nie fotografujemy natury. Zawsze fotografujemy
kulturę.
Pejzaż może zaoferować
nam trzy niepodważalne prawdy – geografię, autobiografię i metaforę. Geografia
jest, jeśli analizujemy ją oddzielnie, czasami nudna, autobiografia jest często
trywialna, a metafora może nieść ze sobą dwuznaczność. Ale wzięte razem … te
trzy rodzaje reprezentacji, wzmacniają się wzajemnie i zasilają to, co
wszystkie prace jednoczy i zachowuje w stanie nienaruszonym –afirmacja życia. Robert Adams
Foto
Osamu Kanemura /Japanese, b. 1964/
Untitled 1995
Gelatin silver print
|
By
się utrzymać podczas robienia zdjęć Tokio, Osamu Kanemura pracował jako dostawca
gazet. Krążenie po metropolii pozwoliło mu oswoić doświadczenie miasta z
rodzajem intensywności odpowiedniej dla jego projektu. Rezultat jest niemal
przerażający, niezaprzeczalnie nieokiełznana wizja konglomeracji, przytłoczonej
dżunglą znaków, plakatów, masztów i kabli elektrycznych.
Kanemura
używa tej obfitości, by uzyskać formalnie spójną fotografię, której ramy
wypełniają bez reszty pogmatwane wizualne elementy. Wyraził nimi w znacznej
mierze spójną kompozycję. Jego skomplikowane formy konkurują z pracami Jacksona
Pollocka, w ich ogólnej przestrzennej złożoności, z żadnym dominującym nad
innymi elementem. Są jak połamane odłamki krajobrazu i mieszanki drutów Lee
Friedlandera, wyniesione na inny poziom, kolaże współczesnej metropolii. Aczkolwiek
te „wizualne kolaże” nie są sztucznymi konstrukcjami, ale prostymi
rejestracjami tego, co rozpościerało się przed oczami artysty.
Zasadniczo
dokumentalne fotografie rejestrują wizualny aspekt Tokio – chociaż przefiltrowany
przez sposób widzenia Kanemury – ale one pozostają także w manierze, której
źródło odnajdujemy w twórczości Friedlandera i Kleina, dokument doświadczenie
miasta. Oto jest tempo i stopień deformacji środowiska, które jest efektem
niepohamowanych, komercyjnych imperatywów raczej, niż projektowania.
I,
chociaż ktoś może odczytywać: tę humanistyczną jakość i samotność życia we
współczesnych metropoliach, zdjęcia Kanemury posiadają wizualną emocję w takim
samym stopniu, jak poczucie chaosu. Psychologiczny aspekt jego zdjęć może być tak
mroczny, jak mroczna jest tonalność jego odbitek. Mogą być nieoczywiste –
możemy odczytać z nich, cokolwiek zechcemy – ale generalnie jest w nich obecna
w takim samym stopniu ekscytacja, jak deprawacja czy alienacja. Jakkolwiek jest,
reagujemy na tę wizję, i nie można zaprzeczyć faktowi, że Osamu Kanemura ukształtował
wizualnie ekscytujący i przekonujący obraz współczesnego Tokio.
Fotografie pejzażu Sophie
Ristelhueber eksplorują temat kształtowania pejzażu przez fizyczne, polityczne
i kulturowe oddziaływania.
Foto
Sophie Reistelhueber /French, b. 1949/
Untitled 1992
Chromogenic /Type C/ colour print
From Fait: Kueait 1991
|
Projekt
Fait Sophie Ristelhueber pozornie
jest spojrzeniem na pejzaż, z zastosowaniem konceptualnego artystycznego
podejścia do tematu. Ale jest to zapewne najwięcej mówiący dokument, jaki
pojawił się od Gulf War z 1991. „Musimy
opuścić terytorium realności i kolektywnych emocji, by ustąpić miejsca reporterom,
wydawcom i fotografom” powiedziała Ristelhueber, ale wraz z projektem Fait, jak jej rodak Christian Boltanski,
wystosowała postulat zaangażowania w historię pod adresem fotografików
artystów,.
Fait jest prezentowany bez
podpisów, w galeryjnych instalacjach lub w postaci wybornych małych
artystycznych książek. Jest kolekcją kolorowych fotografii, zrobionych z
powietrza lub ziemi, terytorium, na którym rozegrał się pierwszy konflikt
Zachodu z Saddamem Husseinem. Zarówno fotografie robione z ziemi, pełne zbliżeń,
jak fotografie z powietrza, robione z dużego dystansu, są mylące w skali.
Często nie wiemy czy patrzymy na wielki czy mały obszar terytorium.
Zdjęcia
Ristelhueber mają suchą, obiektywną wymowę, powiedzmy, są jak raport
ubezpieczeniowy. To znaczy, wydają się być jak dowody. Ale są sztuką i Ristelhueber poprzez nie, pyta
o różne kwestie. Zmusza nas, aby patrzeć na nie zarówno w aspekcie kulturowym,
jak realnym, i używać w takim samym stopniu naszej wyobraźni, jak i oczu. Jest
zafascynowana artystycznie bliznami, poranionymi obszarami i, jak to powiedział
pisarz Marc Mayer … przez bardziej
niezgłębione szramy, które to, wydarzenia i teksty, pozostawiają ślady w naszej
kulturze i osobowości.
Na
tym zdjęciu, widzimy miejsce Nazca Lines naszych czasów, tajemniczą
konglomerację znaków na powierzchni pustyni, które, jeśli bralibyśmy pod uwagę
paralele ze starożytnymi indiańskimi wzorami, mogą sugerować, że religia i
wojna to jedno.
Shahbazi opisuje Iran, kraj,
w którym tradycyjne i nowoczesne kultury, zarówno dzielą jak i integrują.
Foto
Shirana Shahbazi /Iranian, b. 1974/
From the series Goftare Nik /Teheran-02-2001/
Chromogenic /Type C/ colour print
|
W
Goftare Nik /Good Words/ irańska artystka Shirana Shahbazi podejmuje się
polemiki z demonicznym obrazem ojczyzny kreowanym przez Zachód. Miała na celu
poszerzenie wrażenia, które mieliśmy o Iranie od islamskiej rewolucji 1979 r., z
perspektywy kraju prawie średniowiecznego, tyrańsko zarządzonego przez
krwiożerczych, antyzachodnich i zapatrzonych w przeszłość ajatollahów.
Shahbazi
pokazuje, że za tym poglądem o feudalistycznym islamie – który oczywiście ma
swoich zwolenników, - wielu Irańczyków, młodych i starych ma podobne ideały i
aspiracje jak ich zachodni rodacy i argumentuje, że pewien stopień
nowoczesności jednak był dozwolony przez reżim. Ta fotografia, przedmieść Teheranu
jest typowa dla patrzących w przyszłość Iranu, i Shahbazi przedstawia w niej i
na innych fotografiach pejzażu, kraj rozbudowujących się autostrad i linii
energetycznych.
Na
swoich fotografiach portretujących ludziom,
pokazuje jak popularna kultura,
importowana z Zachodu, wpływa na młodych Irańczyków. Shahbazi polemizuje
także z poglądem Zachodu, dotyczącym dążenia do ugruntowania pozycji kobiet w
irańskim społeczeństwie - represjonowanych przez doktrynę zasłaniania całego
ciała i ograniczenia ich aktywności do obszaru domu. Pokazuje kobiety na
odpowiedzialnych stanowiskach w pracy,
nawet w polityce, grających pełną rolę w budowaniu nowoczesnego
islamskiego społeczeństwa.
Shahbazi
nie stara się odmalować pełnego obrazu irańskiego społeczeństwa, ale raczej dąży
do dekonstrukcji obrazu, który jest szkodliwy, ślepy i uproszczony. Istnieją
wsteczne siły w Iranie – nadużycia w zakresie ludzkich praw – ale jest także
miejsce dla reform – aczkolwiek ostrożnych – w swoich fotografiach poszukuje
równowagi, która została utracona w jednostronnie, tendencyjnym obrazie
społeczeństwa.
Foto
Roni Horn /American, b. 1955/
Untitled 2000
Chromogenic /Type C/ colour print and text
From the series Still Water
|
Amerykańska
artystka Roni Horn zajmowała się w swoich pracach dwoma szczególnymi miejscami
– Islandią i rzeką Tamizą. Jej fotografie i teksty poświęcone Tamizie formułują
jedną z najbardziej złożonych artystycznych refleksji ostatnich lat, poświęconych
naturze miejsca i znaczeniu, jakie miejscom przypisujemy. Prostym fotografiom
powierzchni tafli wody towarzyszy wielowarstwowy tekst wyszczególniający
kulturowe asocjacje, które generuje rzeka – między nimi, prace Charlesa Dickensa,
katastrofę łódek rzecznych na Marchioness,
chorobę, morderstwa i samobójstwa.
Horn
fotografowała w zbliżeniach taflę wody, z podróży odbywanych łodziami.
Uwieczniła zmieniające się kolory w różnym świetle, uchwyciła momenty przepływu
wody, czyniąc niedostępnym jej widok, obserwując, że ten mroczny wygląd rzeki neguje jakąkolwiek z typowych asocjacji
historycznie przypisanych wodzie: np. bukoliczny, podniosły, romantyczny i
malarski.
Ponure,
realne detale śmierci związanych z rzeką, czerpane z policyjnych raportów
wykluczają oczywiście romantyczne konotacje, a fizyczny charakter wody na
każdym zdjęciu, mógł być różnorodnie opisany jako stały, oleisty, lepki,
metaliczny, mulisty, brudny, świecący, mroczny, skażony. Większość z tych
skojarzeń jest negatywna, może się wydawać, że tylko samobójca chciałby
zaryzykować skok w zdecydowanie odstręczającą otchłań.
Mimo,
że to fotografie same w sobie sugerują oczywistą interpretację, Horn dodaje
następne warstwy zawiłości swym towarzyszącym fotografiom tekstem. Tak jak
policyjne raporty i anegdoty robotników rzecznych, artystka uprawia ciągły
dialog z oglądającymi, którego tematem jest
natura wody i to, jak możemy postrzegać powierzchnię rzeki i uczynić z
niej podstawę do refleksji o nas samych i naszej wspólnej psychice. Jest to oczywiście
wyczerpująca i prowokująca myślenie praca, i może się odbywać na jednym
poziomie, jako bardziej determinowana intelektualnie, niż romantycznie i
całkowicie postmodernistyczna wersja Ekwiwalentów Alfreda Stieglitza,
gdzie zostajemy zaproszeni do odczytywania na poły abstrakcyjnej fotografii,
jak odczytuje się znaczenie migających płomieni ognia.
poprzedni następny post
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz