Geniusz Fotografii
Rozdział I : IMPERIUM FOTOGRAFII
tłum. Maryla Wosik
konsultacja językowa /ang/ - Joanna Hood
konsultacja merytoryczna - Piotr Perczyński
Francuski fotograf Eugene Atget nie rościł sobie żadnych artystycznych
ambicji w związku ze swoimi zdjęciami, sprzedając je rządowym archiwom lub
prywatnym klientom, którzy traktowali je jako wizualne odniesienia. Nazywając
je po prostu „dokumentacją dla artystów”, nigdy nie pomyślał o nich jak o
sztuce, jak też nie zrobił tego Lartigue. Ale jego 10 tysiące zdjęć Paryża –
ulic, architektury i parków – dla wielu jest ucieleśnieniem idei fotografii
artystycznej.
Foto
Eugene Atget
/French, 1857-1927/
St. Cloud, March 9 in the Morning 1921
Albumen silver print from dry-plate negative
|
Około czterdzieści lat po śmierci artysty w 1927, r. dyrektor John Szarkowski
zorganizował na modłę „Lartigue’a”, ekspozycję prac Atgeta. Nowojorska MoMa
zakupiła około 6 tys. negatywów i odbitek, a po upływie więcej niż dekady,
zmontowano wystawę oraz opublikowano 5 monografii jego prac.
Niektórzy krytycy postrzegali to – dokładnie jak w
przypadku wystawy Lartigue’a – jako przykład fałszywej świadomości ze strony
muzealniczego establishmentu, ale istniała rozstrzygająca różnica. Atget,
czeladnik, dniówkarz fotografii lub nie, lokuje się w samym sercu tego, czym, w
naszym pojęciu, fotografia być powinna. Jest pomostem pomiędzy 19-wieczną a
XX-wieczną fotografią, między dokumentalną a modernistyczną fotografią
artystyczną, między samoświadomością w fotografii a tym, co uniwersalne. Jego
praca, nie jak Lartigu’a, była inspiracją dla najlepszych fotografów XX w. – poczynając
od Walkera Evansa poprzez Berenice Abbott aż do Billa Brandta i następnych
generacji. W porównaniu do nich, możliwe, że był tylko kupcem, jak krytyk Max
Kozloff napisał:
Oglądający te zdjęcia padli ofiarą bezgranicznej urody piękna nieograniczonego przez cel komercyjny, który stał u podstaw ich powstania.
Jeszcze za życia, Atget został odkryty przez
fotograficzną awangardę, ponieważ mieszkał na tej samej ulicy Montparnasse, co
amerykański surrealista i fotograf Man Ray. Man Ray dostrzegł nieświadomie
surrealistyczne właściwości w zdjęciach Atgeta, opublikował je kilkakrotnie w La
Revolution Surrealiste. Man Ray miał młodą asystentkę Berenice Abbott. To
ona uznała zbieżność bezpośredniości, szczerości wizji Atgeta z jej pojęciem prostej,
modernistycznej idei dokumentującej. Gdy Atget zmarł w 1927, Abbott i jej
przyjaciel Julien Levy, wykupili połowę zawartości studio nieżyjącego
fotografa. Było to dokładnie ten zasób, który stał u podstaw wystawy w MoMa w
1969 r.
Jak literatura, tak i fotografia obfituje w tzw.
„celowe błędy”, które kłócą się z twierdzeniem, iż artysta może zamierzać
jedno, a ostatecznie osiągnąć coś innego. D.H.Lawrence wyłożył to inaczej:
"Zaufaj opowieści, a nie opowiadającemu". Atget mógł nie
zdawać sobie sprawy ze swoich osiągnięć w aspekcie jednorodności całego dorobku
– jego praca była inwentarzem przedmiotów, a nie dzieł sztuki – i za każdym
razem, kiedy posługiwał się kamerą, wiedział dokładnie, co robił, że co
najmniej dostarczał fotografom niemal encyklopedyczną wiedzę o dynamicznej
kompozycji obrazu w interesujący, zaskakujący sposób. Ale to nie wszystko.
Przywołując ponownie Maxa Kozloffa:
Gdyby zdjęcia Atgeta były obdarzone /formalną/ całą urodą świata, ale pozbawione starodawnego poczucia sensu tego świata, nie dbalibyśmy o to, czy to są jego prace, czy nie. Były rzeczywiście miękkie w treści, niezależnie od tego, jak prawidłowo te masy są rozmieszczone w ramach.
Oczywiście, pomijając dezaprobatę tych, którzy
nienawidzą jego awansu na fotograficzne szczyty, Atget był i jest punktem
odniesienia dla fotografów. To czego w takim razie dotyka swoją twórczością?
Prace Atgeta funkcjonują na wielu płaszczyznach,
co dla poważnych twórców stanowi esencję fotografii. Zaczyna się to z pojęciem
fotografii, jako śladu pamięci i rodzajów związków, które mogą być przywołane.
Atget używał XIX-wiecznych metod, wielkiej kamery na statywie i długich
ekspozycji, więc jego paryskie ulice, jak ulice Daguerre’a, są przeważnie
wyludnione – puste makiety, lub, jak krytyk Walter Benjamin twierdził, są
sceneriami, w których popełniono zbrodnie. Mówił o piekielnej pustce zdjęć
Atgeta. Tajemnica, niepokój naznaczyły fotografie nieodłącznym
surrealizmem, a także pierwiastkiem melancholii.
Uświadamia się nam związki z historią w
twórczości Atgeta, chociaż jest ona obecna, to wymyka się artyście na różne
sposoby. Fotografował ginący świat i raczej stary Paryż, niż nowoczesny. W
znacznej części dziś już nieistniejący. W pracach Atgeta ulice są bezludne, ale
paradoksalnie dają silne poczucie tętniących życiem. Fascynujące jest także
mocne poczucie sensu jego własnego życia, mimo trywialnego zaangażowania w
sprzedaż zdjęć. Fotografował Paryż, który wydawał się osobliwie jego własnym.
To szczególnie odnosi się do młodych fotografów dzisiaj, wielu z nich
zainteresowanych jest opowiedzeniem swoich własnych historii, tematów.
Atget skupił się prawdopodobnie na tym, co stało
się głównym tematem 20-wiecznej fotografii – miasto – i robi to na sposób,
który jest zarówno obiektywny i subiektywny. Jego zdjęcia cechuje
bezpośredniość, która jest bardziej niezwykła w fotografii, niż można by
przypuszczać, oglądając je. Często czujemy, że moglibyśmy wejść w nie. A jego
prace razem wypełniają znaczeniem sens drogi, którą poruszał się od dystryktu
do dystryktu. Widzimy miasto jego oczami, dzięki jego dokumentacji, chociaż
było to jego podstawowym środkiem utrzymania, były szczególne i często
niepowiązane, tak się wydaje, z jego komercyjnymi praktykami. Czego nie
fotografował – wieży Eiffla na przykład – jest równie ważne, jak to, na czym
się tak bardzo skupiał. Późne zdjęcia różnią się znacznie od tych
wcześniejszych i wydaje się, że zaczął swoją karierę, jako pracujący dzień w
dzień dokumentujący fotograf, nic więcej, a potem stopniowo coś nim zawładnęło.
Czuje się – ale to nigdy nie jest jasne i wyartykułowane – że to raczej jego
własna wizja Paryża, niż klienta, była niezwykle ważna, do momentu, gdy
fotografia stawała się przestrzenią, która pozwalała tak naprawdę „dotknąć” świat.
Został nam dany bezpośredni kontakt z Paryżem realnym i Paryżem jego wyobraźni.
Nade wszystko, Atget potwierdza swym dorobkiem, że
fotografia jest skumulowanym i zbiorowym medium. Zaczęła, jako sposób na
rejestrację świata i funkcjonuje nadal bardzo efektywnie w tej roli. Drobne
pojedyncze fotografie są bardzo piękne, ale najbardziej istotne prace w
historii fotografii, że tak powiem, to gigantyczne foto-eseje, które mają za
zadanie ocalenie świata lub są realizacją tematu, który jak w powieści, czy filmie,
zawiera wszystkie komplikacje, wiążące się z nim. Berenice Abbott zatytułowała
książkę, którą poświęciła Atgetowi - ŚWIAT WG ATGETA, tytuł adekwatny,
ponieważ prace Atgeta są światem, światem, w który można wejść i eksplorować
go, ale który jest nierozpoznawalną, sekretną przestrzenią również
nieskończenie fascynującą.
Możliwe, że John Szarkowski, jeden z wielkich
adwokatów Atgeta, najlepiej go podsumował, gdy w MoMa
odbyła się pierwsza wystawa dzieł nagrodzonych w 1969
r.
Kim Eugene Atget był, bez wątpienia - był fotografem, po części łowcą, częściowo historykiem, również rzemieślnikiem, gadułą, nauczycielem, taksonomistrzem i poetą. Jego dorobek, który zgromadził w ciągu 30 lat pracy, jest najlepszym przykładem tego, kim fotograf może być.
Foto
Eugene Atget /French, 1857-1927/
Boulevard de Strassburg, Corsets, Paris 1912
Albumen silver print from dry-plate negative
|
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz