Geniusz Fotografii
Rozdział IV : W DRODZE
tłum. Maryla Wosik
konsultacja językowa /ang/ - Joanna Hood
konsultacja merytoryczna - Piotr Perczyński
Carleton Watkins jest
jednym z wielkich amerykańskich fotografów pejzażu XIX w, a także bliskim doskonałości
przykładem praktyk fotograficznych pierwszych 4 dekad istnienia dziedziny
fotografii. Jego praca różni się od naturalnych pejzaży, robionych przez
zdobywców medali w związku z międzynarodowymi wystawami fotografii artystycznej
i jest pracą na rzecz dokumentacji działań na rzecz rolnictwa, kompanii
górniczych i kolejowych, zmieniających oblicze pejzażu Zachodu.
Foto
Carleton Watkins /American, 1829-1916/
Cape Horn Near 1867
Albumen silver print from wet-collodion negative
|
Ze
wszystkich najwybitniejszych XIX-wiecznych fotografii pejzażu, zdjęcia Watkinsa wydają się
być w największym stopniu zawieszone pomiędzy dokumentem a sztuką. Istotnie,
nie wydaje się, by istniały dla niego wszelkie rozróżnienia między sztuką i
nauką. Najprawdopodobniej nigdy nie czynił starań, by swoje fotografie uczynić
malowniczymi, ale też nie wykonywał wysiłku, by malowniczości unikać. Zawsze
jego celem było prezentowanie swojego tematu tak klarownie, jak to tylko
możliwe. To właśnie było dla niego sztuką robienia fotografii. Przejrzystość
była myślą przewodnią, wiarygodność jego celem.
Joel
Snyder napisał co następuje o XIX-wiecznej amerykańskiej fotografii, ale
możliwe, że powiedział to szczególnie w odniesieniu do prac Watkinsa:
Dokładność jest identyfikowana z drobnymi szczegółami, obiektywizm z dystansem, sztuka z kunsztem, dokument z transkrypcją, zainteresowanie z obowiązkiem dobrego obywatela, a nie z jakimiś wewnętrznymi jakościami obrazu.
To
zdjęcie, linii kolejowej nieopodal Cope Horn, Washington, zrobione od strony
Oregonu Columbia River, ilustruje jak perfekcyjnie i elegancko, najlepiej jak
potrafił, Watkins równoważył dokument z formą. Posadowił kamerę skierowaną
prosto w dół na tory kolejowe, zyskując obraz środka, wokół którego wszystko
może się obracać w perfekcyjnej równowadze, od złowieszczego skalnego urwiska
po prawej, do płaskiej przestrzeni, która ginie po lewej stronie. To zarówno
sugestywny obraz otwarcia na zachód jak i doskonały przykład kompozycji
fotografii.
PRZENOSZĄC TAM OGLĄDAJĄCEGO
Istnieją
trzy fundamentalne tematy – ludzie, rzeczy i miejsca. Amerykański fotograf Lee Friedlander
stwierdził kiedyś, że był zainteresowany „ludźmi i rzeczami ludzi”, a dążył do wyrażenia tych fascynacji w opisach miejsc. Friedlander jest
notorycznie wstrzemięźliwym mówcą. Kiedyś, gdy wygłaszał wykład w Graz, /Austria/,
kiedy pokazywał slide po slidzie z kolekcji swoich prac, jedyną informacją,
którą chciał zaryzykować, była ta dotycząca
miejsca, w którym zdjęcie było wykonane. Ostatecznie jeden ze słuchaczy wykładu
nie wytrzymał dłużej i zapytał dlaczego było konieczne określenie nazw miejsc,
w których robione były zdjęcia. Lakoniczny Friedlander pomyślał kilka sekund,
zanim odpowiedział, że: gdyby nie był w tych szczególnych miejscach, nie
mógłby zrobić tych szczególnych zdjęć.
Prosta
odpowiedź, prawdopodobnie w zamierzeniu sardoniczna, to stwierdzenie fundamentalnej
prawdy o fotografii. Fotografia robiona jest przez fotografa stojącego w
szczególnym miejscu, w szczególnym czasie. Wszystko inne wynika głównie z
faktu, że podstawową przyczyną, dla której fotografowie robią zdjęcia miejsc,
jest zamiar przeniesienia tam ze sobą oglądającego. Dotyczy to zarówno takich
fotografów artystów jak Friedlander, jak i fotografów pocztówek i amatorów
zdjęć migawkowych.
Jak
widzieliśmy, od samych początków fotografii aparaty były używane, by przenosić
oglądających zdjęcia, do najbliższego miasta lub na koniec świata. Najpierw,
fotografowie z Wielkiej Brytanii i Francji – dwóch krajów, gdzie to medium
zostało wynalezione, krajów, które skolonizowały prawie cały świat –
przemierzali kraje, którymi zwłądnęli, by sfotografować ludzi, rzeczy, miejsca
i wysłać je z powrotem do domu. Wiele z tych fotografii, zwłaszcza tych
przedstawiających wspaniałości pejzażu i zabytki, było przeznaczonych do
publicznej konsumpcji, ale inne docelowo lądowały w archiwach uczonych i
specjalistów, którzy ślęczeli nad nimi, wydobywając z nich wszystkie przydatne
informacje, które w sobie te zdjęcia zawierały.
Początki
fotografii zbiegły się z początkami masowej turystyki – tak bardzo, że trudno
jest rozstrzygnąć, który z nich był pierwotnym bodźcem. Ale gdziekolwiek ludzie
podróżowali, mogli nabyć fotografię, która przypomniała im to doświadczenie. W
Anglii Francis Frith, który ostatecznie założył jeden z najbardziej udanych fotograficznych
biznesów, dostarczając topograficzne obrazy i zatrudniając wielu fotografów,
rozpoczął najpierw sam w połowie lat 50 XIX w., osobiście podejmując trzy
wyprawy do Egiptu i do Ziemi Świętej. I w 1865 r. Thomas Cook – człowiek z Derbyshire jak Frith –
zaaranżował pierwszą ze swoich znanych tras na Środkowy Wschodu, rejs po Nilu.
Cztery
lata wcześniej zaczęto dokumentować fotograficznie pierwszą wojnę – American
Civil War w 1866 r. George Barnard opublikował książkę dokumentującą
kampanię Shermana Unionistów z 1864 r. w Georgii i Karolinie. W większości
książka prezentuje miejsca – miejsca takie a takie, bitwy, punkty, gdzie
generał taki a taki padł. To nie do końca była wielka wojenna fotografia,
raczej pierwszy wielki zbiór fotografii pejzażowej, a obszar prezentowany przez
Barnarda jest zorany i pokryty bliznami nie tylko przez bitwę, ale też prace
inżynieryjne, które umożliwiały przemieszczanie się ludzi i sprzętu.
Kiedy
wojna się skończyła, wielu wojennych fotografów, jak Andrew Joseph Russell i Timothy O’Sullivan fotografowało także
postępy w budowie kolei w kierunku Oceanu Spokojnego lub dołączało do
ekspedycji wysyłanych do zbadania i opracowania map wielkich, niezbadanych
terytoriów na zachodzie dorzecza Misssouri-Mississippi. O’Sullivan fotografował
dla kilku ekspedycji US War Department na Zachód, tworząc fotograficzną
dokumentację, która mogłaby pomóc odkryć, jak może być wykorzystany ten region
dla zysków, i jednocześnie inwestując je w wiarygodne przemyślenia nad naturą
i miejscem w niej człowieka. Miał oko i
jego surowe fotografie słusznie są uważane za jedne z najciekawszych wczesnych
fotografii pejzażu. Są zarówno budzącymi wątpliwości dokumentami, jak i urzekającymi
zdjęciami, znacznie bardziej osobistymi, niż ich beznamiętny wygląd i wymowa
sugerują.
Ambiwalencja
pomiędzy sztuką i nauką była zawsze obecna w pracach O’Sullivana, tak jak to
miało miejsce w przypadku zdjęć Carletona Watkinsa. Watkins może być uznawany
za amerykański ekwiwalent Rogera Fentona lub Gustava Le Graya, z tym, że jego
praca miała u podstaw podobny wielki rozmach, w użyciu wielkich szklanych płyt
i drogi przebytej od sztuki do komercji. Zdobywał medale na międzynarodowych
fotograficznych wystawach, za swoje zdjęcia Yosemite Valley zrobione w 1816 r.
– zdjęcia, które były pomocne w zdobyciu dla Yosemite rangi pierwszego parku
narodowego USA, w 1864 r. Ale fotografie, które zrobił dla linii kolejowych,
czy dla kompanii górniczych, były znacznie bardziej proste, bez malarskich
fanaberii, i zasadniczo fotografia miejsc w XIX w. miała jednak aspekt pragmatyczny.
Foto
George Barnard /American, 1819-1902/
Rebel Works in Front of Atlanta no. 1866
Albumen silver print from wet-collodion negative
From Photographic Views of Sherman's Campaign
/plate 39/ 1866
|
Album/książka
Photographic Views of Sherman`s Campaign
George’a Barnarda nie jest wyłącznie jednym z wielkich wczesnych
albumów fotografii wojennej. Ale jest również jednym z wielkich albumów
fotografii pejzażu XIX w. Barnard stworzył wiele z tych zdjęć po zakończeniu
brutalnej kampanii Shermana i album ten przedstawia krajobraz Ameryki
spustoszony przez bitwy i zmieniony przez logistykę militarnego natarcia.
Fotografie
należą do 4 kategorii: obrazów topograficznych, krajobrazu wokół marszruty
armii Shermana, miejsc, gdzie toczyły się poważne walki, widoków wojskowych
inżynieryjnych prac i obrazów wojennych dewastacji miast.
Wiele
z najbardziej znanych zdjęć powstało w okolicach Atlanty - fotografie dostrzeżone
zostały przez producentów hollywoodzkich epickiej opowieści z 1939 r. Przeminęło z wiatrem. Barnard zrobił
sekwencje rebelianckich fortyfikacji, którym nie udało się obronić miasta, i ta
fotografia precyzyjnie uwypukla najistotniejsze punkty jego wizji. Był
znakomitym aranżerem kompleksowych scen, zawsze bardziej w manierze
fotograficznej, niż malarskiej, którą charakteryzuje mocne uwzględnienie
tonacji i faktury.
Aczkolwiek
był również zainteresowany kunsztem artystycznym swojej fotografii, wzoruje się
na wspólnych motywach w sztuce krajobrazu,
takich jak woda czy chmury. W około 1/3 zdjęć albumu Barnard dodaje
chmury w manierze fotografa sztuki Gustava Le Graya, "wdrukowując" je
z innych negatywów. Tutaj są nieco nieprzekonujące, ale dla Barnarda było ważne,
by połączyć ze sobą walor dokumentalny fotografii z artystycznym. To przyczyniło
się do wzrostu popytu na jego prace.
Jak
napisał krytyk Keith Davis, książka Barnarda była przedsięwzięciem historycznym i komercyjnym, kompleksowym i
głęboko reflektującym aspekt dokumentalny i estetyczny, ponad pejzażowym i
wojennym.
poprzedni następny post
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz